sobota, 18 kwietnia 2015

zawartość torebki... singielki kontra mamy :)

dziś chciałam opisać jak bardzo, z pojawieniem się dziecka zmieniło się nie tylko moje życie, lecz również zawartość tak osobistej rzeczy jak torebka :) niby banał, ale każda kobieta ma swoją ulubioną, która jest "bez dna" i kryje różne skarby. W moich torebkach zawsze można było znaleźć wszystko, dosłownie, był czas kiedy nawet w mojej damskiej torebuni znalazł się klucz francuski :D
Oczywiście nie zabrakło miliona pomadek, chusteczki, pierdół które "mogą" się przydać.
A teraz?... teraz moją torebunią rządzi Milkowy świat, z moich osobistych rzeczy został tylko telefon, dokumenty, portfel i szczotka do włosów a reszta... to pieluszki, chusteczki mokre do pupy, kremik, ubranko na zmianę jak by Burczakowi nagle się ulało, butelka, porcja mleka modyfikowanego, termos z ciepłą wodą do rozrobienia mleczka, i oczywiście podkład do przewijania.
A to wszystko zamknięte szczelnie w kosmetyczce którą znalazłam w H&M :) pasująca do mojego aniołka.



Długo... oj za długo

za długo nas tu nie było, tęskniłam strasznie za pisaniem na blogu. Niestety przy dwu miesięcznym niemowlaku znalezienie czasu na napisanie kilka słów czasem graniczy z cudem.
Tak właśnie Milka skończyła dwa miesiąc i niestety nasze dni nadal polegają na walce z brzuszkiem, jak nie kolka to zatwardzenie jak nie zatwardzenie to biegunka, jak nie biegunka to refluks i tak w koło Macieju, albo po prostu zły dzień jak u każdego. Ja czasem chodzę jak zombiak a czasem mam uśmiech od ucha do ucha, zależy to od mojej córki :) ale wychodzimy chyba już powoli na prostą i z czasem kiedy Mila jest starsza ja ją lepiej znam i poznaje co oznacza dany płacz. A jak walczymy z uporczywym brzuszkiem napiszę na osobnym poście, bo jest co opowiadać :) jaką drogę przeszłyśmy z doborem mleka i ewentualnych leków.
Milka już jest pogodnym (jak nic jej nie dokucza) i już trochę gęgającym maluszkiem.
Nareszcie zaczynamy tworzyć zgrany duet :)