wtorek, 26 lutego 2019

35 tydzień ciąży ! i co ?

Tak, już dobiłam do 35 tygodnia ciąży, i co teraz ?
Od tygodnia mam już spakowaną walizkę do szpitala, dlaczego już ? ponieważ jak moja druga córka pójdzie w ślady pierwszej to już za tydzień będzie na świecie... czy tak będzie? tego nikt nie wie :) Jestem jak wieeeelka cykająca bomba (dosłownie wielka!)

Mam straszny natłok myśli,
Czy to już koniec?
Czy jednak jeszcze będę w dwupaku jeszcze kilka tygodni?
Czego mam się spodziewać? (tak choć, to moja druga ciąża ta myśl zawsze jest, ponieważ każda ciąża jest inna i o tym przekonałam się na własnej skórze, ale to w następnym poście)

Jakoś mam wrażenie, że bardziej panikuję w drugiej ciąży niż w tej pierwszej :) U mnie zawsze było na odwrót wszystko :)

ale.... czekamy na nowego członka rodziny :)


poniedziałek, 21 stycznia 2019

No nie do wiary !!!! to już 4 lata

Nie do wiary!!! minęło już 4 lata od ostatniego posta jaki tu zostawiłam. Jak ja to nadrobię ? Chyba się nie da! Tyle się działo! Jeszcze więcej podróżowałyśmy... i ja wstrętna z głupią "wymówką" nie mam czasu żeby usiąść i napisać post na blogu... Nie wybaczalne, podobno.
Ale postanawiam poprawę !!! obiecuję !!!

Tylko jedna zmiana będzie :) będzie nas już 3 :) tak, tak, już za chwilę, za momencik dołączy do nas Hela :)


A Mila... ona będzie najcudowniejszą starszą siostrą !
Zdjęcie z przedszkola, to był dzień z Kubusiem Puchatkiem i jego przyjaciółmi

sobota, 18 kwietnia 2015

zawartość torebki... singielki kontra mamy :)

dziś chciałam opisać jak bardzo, z pojawieniem się dziecka zmieniło się nie tylko moje życie, lecz również zawartość tak osobistej rzeczy jak torebka :) niby banał, ale każda kobieta ma swoją ulubioną, która jest "bez dna" i kryje różne skarby. W moich torebkach zawsze można było znaleźć wszystko, dosłownie, był czas kiedy nawet w mojej damskiej torebuni znalazł się klucz francuski :D
Oczywiście nie zabrakło miliona pomadek, chusteczki, pierdół które "mogą" się przydać.
A teraz?... teraz moją torebunią rządzi Milkowy świat, z moich osobistych rzeczy został tylko telefon, dokumenty, portfel i szczotka do włosów a reszta... to pieluszki, chusteczki mokre do pupy, kremik, ubranko na zmianę jak by Burczakowi nagle się ulało, butelka, porcja mleka modyfikowanego, termos z ciepłą wodą do rozrobienia mleczka, i oczywiście podkład do przewijania.
A to wszystko zamknięte szczelnie w kosmetyczce którą znalazłam w H&M :) pasująca do mojego aniołka.



Długo... oj za długo

za długo nas tu nie było, tęskniłam strasznie za pisaniem na blogu. Niestety przy dwu miesięcznym niemowlaku znalezienie czasu na napisanie kilka słów czasem graniczy z cudem.
Tak właśnie Milka skończyła dwa miesiąc i niestety nasze dni nadal polegają na walce z brzuszkiem, jak nie kolka to zatwardzenie jak nie zatwardzenie to biegunka, jak nie biegunka to refluks i tak w koło Macieju, albo po prostu zły dzień jak u każdego. Ja czasem chodzę jak zombiak a czasem mam uśmiech od ucha do ucha, zależy to od mojej córki :) ale wychodzimy chyba już powoli na prostą i z czasem kiedy Mila jest starsza ja ją lepiej znam i poznaje co oznacza dany płacz. A jak walczymy z uporczywym brzuszkiem napiszę na osobnym poście, bo jest co opowiadać :) jaką drogę przeszłyśmy z doborem mleka i ewentualnych leków.
Milka już jest pogodnym (jak nic jej nie dokucza) i już trochę gęgającym maluszkiem.
Nareszcie zaczynamy tworzyć zgrany duet :)


czwartek, 19 marca 2015

Czas leci a my ??? szczęśliwi czasu nie liczą :)

Ojjjj bardzo długo nas tu nie było, mam nadzieję, nam to wybaczycie, ale na prawdę nie wiem kiedy i gdzie ten czas, dni nam uciekają. Dziś post "misz masz" czyli co robiłyśmy w ostatnim czasie:
Trzeba przyznać, że ostatnie dni mijały nam głównie pod znakiem "akcja kolka" czyli bóle brzuszka Milki, płacz i niespokojne noce! a jak jej niespokojne to moje nie przespane! i tak w kółko, już był stan, że płakałam z bezsilności razem z nią!

Ale oczywiście oprócz bóli i płaczu miałyśmy również fanta styczne chwile :)
jedna z nich wymyślona przez panów elektryków, a mianowicie brak światła. Wyciągnęłam świeczki ręcznie robione, użyłam ich pierwszy raz od chyba już pięciu lat. Efekt mnie powalił :) i tak spędziłyśmy wieczór przy świecach :)


Następnie chciałam się pochwalić a może pożalić, sama mam hopla a raczej już bzika na punkcie butów, mam ich nie zliczoną ilość od trampek po ukochane i ubóstwiane szpilki. No i oczywiście tego smaczku nie mogło zabraknąć w szafie mojej córki :) o to zestaw "must have" czyli podstawowy zestaw butów :)





niedzielna kreacja Milki, była wizyta dziadków razem z rocznym kuzynem Milki :)
oczywiście wieczorem kokoszenie się na łóżeczku razem z mamusią.


pokazały nam się gluciory w nosie, czyli albo suche powietrze albo coś nas przewiało. Aby zapobiec jakieś infekcji a za razem nawilżyć śluzówki, dwa w jednym, czyli inhalacja z solą fizjologiczną. Nawilża i odkaża ...

wtorek, 10 marca 2015

Nie dajmy się zwariować... Bycie mamą :)

http://mamadu.pl/117249,11-rad-ktore-sprawia-ze-twoje-macierzynstwo-bedzie-prostsze-posluchaj-starszej-matki


Polecam !!! Wspaniały artykuł, dał mi chlastacza w twarz i postawił na nogi ! Nie muszę być idealna, muszę być po prostu Mamą Milki :) kochać i bawić się w swój indywidualny troszkę zwariowany sposób... Ideał, przecież to nie ja! A moje dziecko przecież kocha mnie, a nie panią z poradników :) dziewczyny nie dajmy się zwariować, bycie mamą to bycie sobą! 

poniedziałek, 9 marca 2015

karmienie... spędza nam sen z powiek

niestety, od samego początku mam problem z karmieniem piersią! Albo nie mam w ogóle pokarmu albo tak mało, że po kilku łykach mojej córki już nic nie leci. No i oczywiście Milka, przyzwyczaiła się do łatwego ssania smoka i przy piersi mocno protestuje, złości się że mama każe tak się wysilać! Od samego początku Mila jest dokarmiana mlekiem modyfikowanym, ostatnio to nawet nie dokarmiana tylko żywiona a cycek to rarytas bardziej do bliskości z mamą niż posiłek. No i niestety zaczęło się, kolka jelitowa/wzdęcia/wysypka na twarzy. Dziecko płacze, wije się i nie może spać, a ja razem z nim. Płacze bo nie mogę zapewnić komfortu własnemu dziecku, że muszę jej dawać coś sztucznego po czym boli ją brzuszek, bo sama nie daje rady jej dać tego co najlepsze! Jestem załamana! jutro wybieramy się do pediatry aby może coś poradził, zmianę mleka albo inne rozwiązanie.
Nie wspana, rozdrażniona, z brakiem sił i zaplakana MilowaMama.

Jak macie dobre rady piszcie proszę!