sobota, 24 stycznia 2015

Szykowanie...

Dzisiejsza pogoda nie zachęcała do uśmiechu ani radości, szaro, buro, coś tam pada z nieba ale ni to deszcz ani śnieg.
Postanowiłam sobie poprawić humor i przy szykowałam rzeczy dla Milki do szpitala. Nawet nie sądziłam, że zrobi to na mnie tak duże wrażenie, poczułam że to już nie długo, już tuż tuż i będę ja tulić.
Ilość potrzebnych rzeczy znalazłam u "wujka gugla" :) i taką ilość poukładałam i spakowałam w torebeczki hermetycznie zamykane.

Spojrzałam też w knocik z mebelkami dla małej i stwierdziłam że też tam trzeba zrobić porządek, bo wszystko jeszcze zapakowane w folie. Chyba mnie dopadł syndrom "wicia gniazda" ale dzięki temu mam uśmiech na twarzy mino paskudnej pogody.



a spakowałam:
- 4 duże pajacyki + jeden cieplejszy na wyjście
- 4 pajace zapinane na ramionach bez rękawków
- 5 kaftaników
- 4 body (3 z krótkim rękawem, jedno z długim)
- 3 czapeczki + jedna ciepejsza z nausznikami do wyjścia
- 2 pary skarpetek
- 2 pary rękawiczek
- 6 pieluch tetrowych
- 2 pieluszki z kokosa
- cienki kocyk

z ciuszków tyle ... resztę opiszę w następnym wpisie :)







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz