piątek, 6 lutego 2015

oczekiwanie ....

Ostatni miesiąc ciąży to czas oczekiwania na rozwiązanie.
Czuję się jak cykająca bomba, która ma wybuchnąć ale nikt nie wie kiedy i o jakiej godzinie. Ja sama już odchodzę od zmysłów wsłuchując się w oznaki własnego ciała... zwariować można.
Coś mnie strzyknie, puknie albo ukłuje a ja już się zastanawiam... czy to już?
Z jednej strony bym już chciała mieć poród za sobą, widzieć i tulić moją córeczkę, a z drugiej strony kurcze boje się jak cholera, boje się bólu, boje się, że nie dam rady, że coś zrobię źle i stanie się coś czego każda matka nie chce, krzywda dziecku.

Ale trzeba być pozytywnej myśli, przecież MUSI być wszystko dobrze.
Ostatni czas spędziłam dość spokojnie, aż za spokojnie, chyba rozleniwiłam się za bardzo :)
Ale udało mi się już do końca skompletować wyprawkę, Milkowy kącik zapięty na ostatni guzik. Baaa nawet własnoręcznie powiesiłam półkę na książki córeczki, a pochwale się że już ma dwie swoje pierwsze książeczki... chyba zwariowałam

Jest to seria "oczami maluszka" czyli książeczki kontrastowe. Dużo czytałam opinii na ich temat i uznałam, że będzie to idealna rozwiązanie na wieczory po kąpieli, oglądanie i wymyślanie historyjek na podstawie obrazków :)




Torba do szpitala już spakowana, co do niej włożyłam to w następnym poście :D

2 komentarze: